tag:blogger.com,1999:blog-42535631672099307952024-03-08T18:23:28.334+01:00„Czasem miewam parszywie dobre chwile, które mijają z każdym spojrzeniem w dno ludzkiego żywota”Unknownnoreply@blogger.comBlogger7125tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-91668939525433548932022-02-12T12:44:00.004+01:002022-02-12T12:44:59.809+01:00I want to believe<p> </p><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><a href="https://c.tenor.com/BqlwJPf4tIYAAAAC/the-x-files-i-want-to-believe.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" data-original-height="284" data-original-width="498" height="284" src="https://c.tenor.com/BqlwJPf4tIYAAAAC/the-x-files-i-want-to-believe.gif" width="498" /></a></div><br /><div class="separator" style="clear: both; text-align: center;"><br /></div><br /><p></p>Unknownnoreply@blogger.com2200 Beverly St, Boston, MA 02114, Stany Zjednoczone42.3681319 -71.060956941.552131928868633 -72.1595897125 43.18413187113137 -69.9623240875tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-58540118761190519922015-06-26T21:11:00.003+02:002015-06-26T21:11:51.966+02:00EkhmLudu!<br />
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://37.media.tumblr.com/0fedb8d922580229ad99663e35c443d6/tumblr_n4ahcjpxky1qdowzho5_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://37.media.tumblr.com/0fedb8d922580229ad99663e35c443d6/tumblr_n4ahcjpxky1qdowzho5_250.gif" /></a></div>
<br />
<br />
Nie płaczcie. Nie umarłem, a pókim żyw, Paradajisy, dzieło me niezwykłej urody, też żywe.<br />
Musicie uzbroić się w cierpliwość. Niestety żadne próby przekupienia mnie nie zadziałają. Obecnie moją uwagę pochłania całkowicie jedna mała, bardzo głośna istotka i nie jest nią niestety Dracze. Tymbardziej Hermiona.<br />
Powiadam wam, najdrożsi czytelnicy, że jeszcze wasze oczy ujrzą kontynuację mego wspaniałego dzieła. Ale ten czas jeszcze nie nadszedł!<br />
<br />
Tymczasem pozdrawiam was ciepło ja, Mjut.Unknownnoreply@blogger.com8tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-41960121775115820372014-09-10T01:31:00.001+02:002014-09-10T01:31:38.250+02:00Drodzy Czytelnicy!<div style="text-align: justify;">
Jak zapewne zauważyliście, 50 szejds of Malfoy po zamknięciu Sznaucerka zaliczyło mały zgon. Dziękuję za wasze cudowne wiadomości i maile i wybaczcie, że na wszystkie nie odpowiedziałem, ale nie miałem czasu - tak, Mjut ma życie, a to niespodzianka.</div>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://38.media.tumblr.com/efb47f45eeb22f61fbc4b9d66b60cf6b/tumblr_n67o53snjB1so4b18o9_250.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://38.media.tumblr.com/efb47f45eeb22f61fbc4b9d66b60cf6b/tumblr_n67o53snjB1so4b18o9_250.gif" /></a></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Oświadczam więc uroczyście, że <b>Paradajisy wracają! </b>I niedługo będą seksy!</div>
<div style="text-align: justify;">
PS To prawda.</div>
Unknownnoreply@blogger.com10tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-82727990375995245942014-01-10T19:09:00.000+01:002014-01-10T19:09:17.352+01:00Paradajis w Nowym Roku<div style="text-align: justify;">
Wielokrotnie zastanawiam się, pisząc rozdział, kto z odmętów internetu tutaj trafi. Kim są moi czytelnicy i czego oczekują po wejściu na stronę paradajis.blogspot.com i ujrzeniu tytułu strony, który jest pięknym cytatem (nieprawdaż?). </div>
<div style="text-align: justify;">
Po zajrzeniu dziś w statystyki zastanawiam się nad tym jeszcze bardziej, no bo skoro ludzie wyszukują</div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #6fa8dc;">hermiona gniewny seks</span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
oczekują raczej, że go tutaj zastaną. A tu taka niespodzianka, bo i żadnych seksów w paradajisach jeszcze nie było, a tym bardziej Herma w moim opowiadaniu nie jest gniewna. Nie wiem też jak odnieść się do</div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #6fa8dc;">hermiona snape podniecenia niewolnica</span></blockquote>
<div style="text-align: justify;">
Czy Hermiona jest niewolnicą podniecenia, czy to Snape, zmienił płeć i został zniewolony przez nieustające podniecenie? W każdym z tych przypadków - współczuję bohaterom. Autorowi tego utworu, jeśli istnieje, pragnę powiedzieć, że jest bardzo nieludzkim pisarzem. Jak można tak męczyć swoich bohaterów? Jak? Trudne sprawy.</div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #3d85c6;">hermiona niewolnica mjut</span></blockquote>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Dementuję plotki, Hermiona nie jest jedną z moich niewolnic. Będąc w temacie niewolnic, pojawiło się również... </div>
<div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #3d85c6;">hermiona niewolnica czarnego pana</span></blockquote>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
co już nie jest ani trochę innowacyjne czy zabawne. Naprawdę sądzicie, że taki mistrz pióra jak Mjut podjąłby się pomysłu tak oczywistego, tak schematycznego, niczym kupionego na targu od pewnej starej wyjadaczki dramionowych sztampowych rozwiązań, która ostatnio trudni się <strike>sprzedawaniem</strike> rozdawaniem opek?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
W statystykach pojawiło się również:</div>
<blockquote class="tr_bq">
<span style="color: #3d85c6;">50 shades of mjut</span></blockquote>
<div class="separator" style="clear: both; text-align: center;">
<a href="http://media.tumblr.com/cf632fce06e858939c554782d2bed077/tumblr_inline_mg0jfn2M7Y1qaf7tj.gif" imageanchor="1" style="margin-left: 1em; margin-right: 1em;"><img border="0" src="http://media.tumblr.com/cf632fce06e858939c554782d2bed077/tumblr_inline_mg0jfn2M7Y1qaf7tj.gif" /></a></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
Tak, oczywiście, że mam pięćdziesiąt odcieni, ale niestety nie znajdziesz ich na tym blogasku. If you know what I mean.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify;">
<br /></div>
</div>
Unknownnoreply@blogger.com12tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-28138391935991735162013-11-01T17:48:00.000+01:002013-11-01T17:48:33.548+01:00Konkurs<div style="text-align: justify;">
Na stronce zrzeszającej wszystkie blogaskowe opka o skomplikowanej, mrocznej i pięknej miłości Dracze i Hermy jest konkursik na najlepszego blogaska. I w tym momencie kieruję do Was, mych wspaniałych czytelników ogromną prośbę - zgłoście skromny twór Mjutka, a później zagłosujcie na niego. Wiem, że niegodzien jestem Waszych wspaniałych głosów, bo zawiodłem Was, niczego nie publikując przez ostatni miesiąc, ale obiecuję poprawę. :) Na zachętę dodam jeszcze, że fajnie by było wygrać ten konkursik i pokazać poważnym paniom pisarkom wspaniałość mego tworu. :P</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<b><a href="http://stowarzyszenie-dhl.blogspot.com/2013/10/blog-miesiaca-edycja-wrzesniowa.html">Tutaj więcej informacji</a>.</b> Panie twierdzą, że to edycja wrześniowa, chociaż mamy listopad, no ale kto by się czepiał :P</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
PS Rozdział się tworzy.</div>
Unknownnoreply@blogger.com9tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-8667628277029893752013-07-21T21:07:00.000+02:002013-07-21T21:07:12.170+02:00Épisode 1 — Étuve <div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Był wczesny
poranek, kiedy jasnowłosy mężczyzna siedział na skraju wielkiego łoża z
hebanowymi kolumienkami. Jego stopy ledwo dotykały zimnej marmurowej posadzki,
jednak na jego ciele pojawiały się raz po raz dreszcze. Do sypialni dostawały
się pierwsze promienie słońca, padając delikatnie na jego nagi tors.
Alabastrowa skóra była tak jasna, że gdzieniegdzie widać było niebieskie żyły,
w których płynęła czysta, magiczna krew.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Dracon Malfoy
wpatrywał się z zamyśleniem w jakiś punkt przed sobą. Przystojną, bladą twarz
przecinało zamyślenie, kiedy jego powieki prawie w ogóle się nie drgały. W
kącikach oczu powoli zaczynały zbierać się łzy, jednak Malfoy nie miał zamiaru
mrugnąć. Rozmyślał o sobie i swoim pochodzeniu. Jego nieskalana szlamem krew
była jego największą chlubą i to właśnie ukształtowało jego charakter. Nikt
jednak nie wiedział tak naprawdę, co kryło się pod skorupą aroganckiego,
zimnego, opanowanego absolwenta Slytherinu. Nikt nigdy nie zadał sobie trudu,
by spróbować zburzyć mur, który on, sam Dracon, zbudował na fundamentach ze
strachu i krwi szlam. Nie miał tego nikomu za złe... W końcu wolał być tym złym
i zimnym mężczyzną, którego się boją, niż pokazać jakieś uczucia. Wolał, by
jego prawdziwa natura nigdy nie wyszła na jaw. Bo to, co kryło się w środku,
nie było ani trochę piękne...Nie zrozumcie go źle — jego trzewia wyglądały jak
wyrzeźbione przez Michała Anioła... Chodziło o ten głębszy środek, ten gdzieś
tam, gdzieś, gdzieś daleko wewnątrz...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Tymczasem
wiele pięter niżej, w obskurnym i zimnym lochu, gdzie po kątach piszczały
szczury, siedziała szczupła dziewczyna. Oplatała ramionami kolana i wpatrywała
się w swoje bose stopy. Na lewej kostce wisiała jej mosiężna obręcz, od której
odchodził ciężki łańcuch, przytwierdzony do ściany. Cała klitka przypominała
powierzchnią komórkę na miotły. Bez okna, bez mebli, tylko jedna pochodnia i
pleśniejący materac pod ścianą. Hermiona Granger ubrana była gorzej niż skrzaty
domowe w Malfoy Manor. Przez ostatnie miesiące wychudła, policzki się jej
zapadły, a włosy opadały grubymi, brudnymi strąkami na wątłe ramiona. Od wielu
tygodni nie trzymała w ręku różdżki, jej zdolności czarodziejskie najpiewniej
zamierały. Była niewolnicą. W ręce Malfoya trafiła na krótko po bitwie o
Hogwart, gdzie Harry Potter zginął, a Ron Weasley został pojmany przez
Bellatriks Lestrange, która postanowiła stworzyć sobie kamerdynerów z
najdzielniejszych obrońców Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Pragnęła ich poniżyć.
A to było gorsze od śmierci. Tak więc Ron, Neville, Seamus i Colin przywdziali
czerwone fraki i znaleźli się na usługach śmierciożerczyni. I wbrew pozorom
spotkał ich los lepszy, niż biedną Hermionę...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Dziewczyna
nie miała już nawet siły płakać. Nie rozumiała, dlaczego trafiła do domu
przebrzydłego Ślizgona. Wolałaby umrzeć. Przecież nie potrzebowali służby,
mieli tabun skrzatów domowych, które prace wykonywały natychmiast i niemalże
bezszelestnie. A za nią wiecznie ciągnął się brzdękający łańcuch, który
przytwierdzono do magicznej obroży. Malfoy zawsze zapinał jej ją na szyi, gdy
postanowił wyciągnąć zabawkę z piwnicy. Dlaczego w ogóle postanowił sobie ją
przywłaszczyć, skoro mógł wziąć każdą, chociażby Ginny, która była od niej
wiele razy ładniejsza? Cóż, odpowiedź była jedna — Malfoy od zawsze w pewien
sposób podziwiał Hermionę. Był to bardzo specyficzny rodzaj podziwu, if you
know what he means. Nie potrafił jednak w żaden sposób się do niej zbliżyć.
Granger miała go za zadufanego w sobie osła, dla którego jedyną wartością jest
jego czysta krew. Nie chciała się zadawać z kimś takim i na jej decyzję nie
miał nawet wpływu fakt, że Malfoy był synem Śmierciożercy blisko związanego z
Czarnym Panem. Nie obchodziłoby jej to, gdyby Draco zachowywał się wobec niej w
porządku, było jednak inaczej. Kiedy Zakon Feniksa przegrał wojnę, Malfoy
ujrzał szansę na zmienienie swojego życia. A Hermiony przy okazji... Mógł w
końcu ziścić pragnienia, które tkwiły w nim bardzo głęboko i do których nie
przyznawał się nawet sam przed sobą. Wystarczyło tylko poprosić Czarnego Pana,
aby oddał mu tę szlamę w niewolę. Na szczęście Czarny Pan był miłosierny i sam
przygarnął sobie bliźniaczki Patil oraz Fleur Delacour, bo mógł i chciał
pokazać, że inne narody są tylko prochem u jego stóp. Tak więc zgodził się od
razu. Draco musiał mu jednak obiecać, że wszystkie swoje doświadczenia opisze
na blogu. W ten sposób powstała witryna GrzesznikDracon.com.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Alohomora! —
Hermiona usłyszała nagle głos. No tak, ktoś po nią przyszedł. Pewnie Malfoy
znów sobie zażyczył jej towarzystwa. Szczęk zamka, klamka się ugięła i drzwi
stanęły otworem. Na progu stał Greyback, wilkołak. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— No, no, no —
zacmokał obrzydliwy mężczyzna. — Śmierdząca szlama. I po co oni chcą ciebie na
górze...? Inni czarodzieje trzymają swoje niewolnice u stóp, nagie lub prawie
nagie. A ty siedzisz tutaj w ciemności, jak robak. — Zaniósł się paskudnym
śmiechem, którzy przypominał ujadanie psa na łańcuchu. Hermiona utkwiła wzrok w
kamiennej posadzce. Nie chciała na niego patrzeć, żeby przypadkiem go nie
prowokować w żaden sposób. Chciała opuścić loch w jednym kawałku. Nie
rozumiała, jak ktoś tak wysublimowany jak Malfoy może korzystać z usług kogoś
takiego jak Greyback. Nie podniosła się z podłogi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Ogłuchłaś,
szlamo? Wstawaj! — warknął i chwycił ją za włosy, podnosząc do pozycji
stojącej. Hermiona pisnęła cicho, ale nie powiedziała słowa. Greyback znów
wycelował różdżką, tym razem w kłódkę przy ścianie, błysnęło i po chwili
dzierżył łańcuch w dłoni. Pociągnął brutalnie dziewczynę i opuścili loch.
Piwnica była bardzo głęboko, a schody długie, kręte i wąskie. Hermiona kilkaka
razy się potknęła; była wyczerpana. Od dawna nie jadła i nie piła, w
konsekwencji kąciki ust popękały jej i piekły boleśnie, a na rękach wystąpiła
paskudna wysypka od wilgoci. W końcu stanęli przed drewnianymi drzwiami z
mosiężną klamką w kształcie głowy węża. Jeden ruch i znaleźli się w innym
świecie — świecie, gdzie podłogę pokrywają aksamitne dywany w kolorze krwi. To
było miejsce, gdzie światło pada z kryształowych kandelabrów, pobrzdękujących
pod sufitem za sprawą magii. Na ścianach wisiały portrety przodków Malfoyów,
wszystkie w złotych ramach. Greyback pewnym krokiem wszedł do holu, tym samym
zmuszając Hermionę do pójścia w jego ślady. Dziewczyna czuła się brudna i nawet
przejmujący wstręt przed osobą Draco nie zmazał odczucia, że ten dom jest
przepiękny.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Salazarze,
cóż to za szkarada — usłyszała damski głos, gdy stanęli w przejściu do salonu. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Jej oczom
ukazał się rozległy pokój. Pod przeciwległą ścianą wybudowano wielki kominek, w
którym trzaskał ogień. Hermiona niemalże poczuła rozkoszne ciepło i mimowolnie
zadrżała. Zlokalizowała po chwili właścicielkę głosu. To matka Malfoya,
Narcyza, leżąca na zgrabnej kanapie obitej zieloną skórą, wyraziła swoją
chłodną pogardę. Za kanapą stał Lucjusz i trzymał w dłoni kieliszek z winem
skrzatów. Nie było jednak nigdzie Draco.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Trzeba to
obmyć — syknął chłodno pan Malfoy i zwęził z obrzydzenia oczy. — Jednak nie
jestem pewien, czy szlama powinna wchodzić do naszej łazienki... Fontanna
będzie odpowiedniejsza. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Hermiona
wystraszyła się na dźwięk jego słów. Przecież była zima, z pewnością nabawi się
zapalenia płuc. „Może wtedy umrę. I skończy się wreszcie ten koszmar...” Wtedy
w salonie nagle pojawił się Dracon. Hermiona nie mogła nie zauważyć, że
wyglądał wspaniale. Jego tkanka mięśniowa rozrosła się, dzięki czemu zaczął
wyglądać jak mężczyzna, a nie jak wysuszony szczypiorek. Blond włosy układał
teraz finezyjnie i nosił ubrania od znanych projektantów. Był naprawdę
pociągający... „Hermiona!”, skarciła się, „Nie możesz tak myślec!”</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Niech
skorzysta z łazienki — powiedział. — Jeszcze się zaziębi i umrze, a to byłoby
dla niej tylko przyjemnością. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Ależ...
Draco! Niedawno skrzaty szorowały kafelki. Spójrz na jej dłonie! — Narcyza nie
kryła oburzenia. Zdenerwowała się tak bardzo, że jej pierś poczęła miarowo
falować. Lucjusz natomiast nie krył fascynacji tym widokiem. Stanowczy syn i
falująca pierś jego małżonki były doprawdy niecodziennymi zjawiskami. Nagle
poczuł, że zrobiło mu się gorąco...</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Pójdą z nią
skrzaty i posprzątają ponownie. Przecież od tego są! — warknął Smok. Pan Malfoy
spojrzał na syna z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Czyżby był dumny ze
stanowczości swojego pierwordonego? </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Greyback,
zabierz Granger do łazienki. — Machnął ręką i u jego boku aportowały się trzy
skrzaty. — Macie dopilnować, by dziewczyna się umyła. Zajmijcie się wszystkim,
dajcie jej olej różany — tu Narcyza wydała cichy okrzyk oburzenia — i
zadbajcie, żeby jej włosy były gładkie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— A ubranie,
sir? — zapytała skrzatka, kłaniając się nisko, na co usta Malfoya wykrzywiły
się nieznacznie.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Nie będą
jej potrzebne. — Na twarzy młodego Malfoya pojawił się niecny uśmieszek.
Hermiona aż zadrżała ze strachu, a Lucjusz odpiął ostatni guzik swojej koszuli,
gdyż zdawało mu się, że się dusi.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Ach,
zapomniałbym! — Wycelował różdżką w Hermionę. Machnął krótko, błysnęło światło
i z dłoni dziewczyny zniknęła wysypka. Drugie machnięcie i włosy skróciły się o
połowę, gdyż sięgały jej już prawie pośladków. Brudne i skołtunione opadły na
podłogę. Skrzaty rzuciły się, by natychmiast to uprzątnąć. Hermiona dałaby
sobie jednak coś uciąć, że jeden z nich schował pukiel włosów za szmatkę, w
którą był ubrany, uprzednio wycierając nim swój mały, pomarszczony pyszczek. </div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Malfoy
zadowolony wsunął różdżkę do rękawa. Lucjusz natomiast opuścił salon i zamknął
się w swoim gabinecie, do którego wezwał skrzaty i odebrał im włosy Hermiony.
Nie wiedział, dlaczego to zrobił, czuł po prostu taką potrzebę. Oczywiście
uprzednio kazał je dokładnie oczyścić. Dotknął delikatnie brązowych kosmyków.
Chwilę później zalała go fala gorąca.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
<br />
<!--[if !supportLineBreakNewLine]--><br />
<!--[endif]--></div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
—
Slytherinie, ta szlama w mojej łazience — zapłakała Narcyza, gdy Hermiona
ruszyła z Greybackiem na piętro.</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— W której? —
zapytał Slytherin. — Wisi w niej jakiś mój portret?</div>
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
— Greyback! A
tylko spróbuj uchylić drzwi, gdy będzie się kąpała! — zawołał za nimi Draco. </div>
<br />
<div class="MsoNormal" style="text-align: justify; text-indent: 35.45pt;">
Greyback
gorąco zaprzeczył, mając jednocześnie nadzieję, że Draco nie opanował
perfekcyjnie legilimencji.</div>
Unknownnoreply@blogger.com14tag:blogger.com,1999:blog-4253563167209930795.post-11385657245471560422013-07-12T12:42:00.000+02:002013-07-12T12:42:02.051+02:00Opowiem wam pewną historię<div style="text-align: justify;">
Pewnego dnia Mjut postanowił podzielić się ze światem swoją historią. Była nie byle jaka, poza tym trudna i niezwykle bolesna dla głównego bohatera. Mjut dniem i nocą spisywał na stronicach Worda żywot swój długi i marny. Pisał tak długo, aż palce jego poczęły krwawić, ale nie przejmował się tym. Czuł, że musi wyrzucić z siebie cały ten żal i ból, który go dotknął przez te wszystkie lata. Pisał i pisał, po czym napisał. Dzieło było gotowe! Zaniósł więc plik tysiąca stron do powszechnie znanych wydawnictw, a tam… Tam spotkał się z tym, czego się spodziewał. Ci, którzy przeczytali jego książkę, wylewali morza łez nad powieścią, popadali w bezsenność, paranoję, jeden z nich popełnił samobójstwo… Mjut nigdy jeszcze nie czuł się tak okropnie. Jego życie wprowadziło chaos do życia reszty ludzi, jego cierpienie przenosiło się na innych, dotykając ich swoimi wielkimi, parzącymi mackami, powodując okrutnie bolesne rany, które nigdy się już nie zabliźnią. Wydawcy jednak chcieli więcej i więcej. „Wydamy to, sprzedamy na cały świat, to będzie bestseller wszech czasów, a Morgan Freeman będzie czytał twoją książkę w radiu!” Mjut jednak obawiał się, że cały świat może przez niego pogrążyć się w smutku. Dlatego podjął decyzję, która na zawsze zmieniła jego życie. Zabrał książkę i odmówił światowej sławy. Odszedł, nie oglądając się za siebie, swój smutek i cierpienie życiowe pozostawiając dla siebie.</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
Nikt nie usłyszał już nigdy o panu M. Wydawcy od czasu do czasu wymieniali ze sobą wiadomości, czy żaden z nich nie dostał do skrzynki chociaż próbki pisaniny Mjuta, ale nic takiego się nie wydarzyło. Powoli, prawie niezauważalnie, pogrążali się w smutku, bo żadna nowa książka nie mogła się równać z tym, co przeczytali kiedyś. Płakali w kącie, że nie mogą już nigdy więcej przeczytać czegoś takiego, popadali w bezsenność, paranoję… Ból i cierpienie przenosiło się tak szybko, że nikt nawet nie zauważył, jak pół świata pogrążyło się w tej dziwnej chorobie. Niewiele osób znało przyczynę, jednak ci, którzy ją znali, nie potrafili zrobić nic…</div>
<div style="text-align: justify;">
<br /></div>
<div style="text-align: justify;">
I tak właśnie skończyła się historia historii Mjuta, miliony ludzi w depresji, same beznadziejne książki… Dlatego Mjut postanowił wyjść z ukrycia i znów podzielić się ze światem swoim talentem. Tym razem jednak postanowił, że historia będzie całkiem inna…</div>
Unknownnoreply@blogger.com5